czwartek, 9 kwietnia 2015

13 spotkań to trochę dużo.

Szalona noc w NBA już za nami. Rozegrano aż trzynaście spotkań z czego tylko tak naprawdę parę było godnych uwagi. Ja wybrałem mecz pomiędzy Rockets, a Spurs. Trzymał w napięciu od samego początku, świetna gra drużyny z San Antonio nie pozwoliła oddać zwycięstwa. Ostatecznie Spurs wygrywają 110 do 98. Było to ich 9 zwycięstwo z rzędu.

Jeden z lepszych meczy, które ostatnio oglądałem. Jeżeli jeszcze ktoś wątpi, że Spurs nie mają szans na tytuł w tym roku to jest grubo w błędzie. [San Antonio jak wino]

Dzisiejszej nocy mieliśmy także kolejny już powrót na parkiety Derricka Rose’a. Nie pomógł on jednak zespołowi z Chicago i nie pokonali Orlando Magic. Byki przegrały 105:103, a Rose rzucił w tym spotkaniu dziewięć punktów. 


Derrick Rose Panini Hoops base #273

Kolejne wygrane Memphis i Portland cieszą mnie najbardziej, mam nadzieje, że ostro zamieszają na zachodzie w tym roku.

Od fazy play-off oddalają się coraz bardziej Charlotte Hornets, którzy na własnym parkiecie nie mieli zbytnio szans wygrać z Toronto Raptors, przegrywając 92:74. Ale to nie wygrana Raptors przyciągała najbardziej w tym spotkaniu, lecz nowa fryzura James’a Johnsona. Zbliżona nieco do klasyka Dennisa Rodmana. JJ to pozytywny koleś.


 
Swoje pierwsze punkty w lidze podczas meczu Sacramento - Utah, zdobył Sim Bhullar,pierwszy Hindus w NBA [youtube]. Paul George z meczu na mecz gra coraz lepiej, choć strach mnie obleciał kiedy zobaczyłem zderzenie pomiędzy nim a Scola.

13 spotkań to trochę dużo ale cieszę się, że wybrałem mecz HOU – SAS. Resztę jak zwykle obejrzałem w skrótach. Na szczęście dziś tylko dwa mecze. Z czego jeden na pewno obejrzę: Portland! – Golden State.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz