Szalona noc w NBA już za nami. Rozegrano aż trzynaście
spotkań z czego tylko tak naprawdę parę było godnych uwagi. Ja wybrałem mecz
pomiędzy Rockets, a Spurs. Trzymał w napięciu od samego początku, świetna gra
drużyny z San Antonio nie pozwoliła oddać zwycięstwa. Ostatecznie Spurs
wygrywają 110 do 98. Było to ich 9 zwycięstwo z rzędu.
Jeden z lepszych meczy, które
ostatnio oglądałem. Jeżeli jeszcze ktoś wątpi, że Spurs nie mają szans na tytuł
w tym roku to jest grubo w błędzie. [San Antonio jak wino]
Dzisiejszej nocy mieliśmy także kolejny już powrót na
parkiety Derricka Rose’a. Nie pomógł on jednak zespołowi z Chicago i nie
pokonali Orlando Magic. Byki przegrały 105:103, a Rose rzucił w tym spotkaniu
dziewięć punktów.
Derrick
Rose Panini Hoops base #273
Kolejne wygrane Memphis i Portland cieszą mnie najbardziej,
mam nadzieje, że ostro zamieszają na zachodzie w tym roku.
Od fazy play-off oddalają się coraz bardziej Charlotte Hornets, którzy na własnym
parkiecie nie mieli zbytnio szans wygrać z Toronto Raptors, przegrywając 92:74. Ale
to nie wygrana Raptors przyciągała najbardziej w tym spotkaniu, lecz nowa
fryzura James’a Johnsona. Zbliżona nieco do klasyka Dennisa Rodmana. JJ to
pozytywny koleś.
Swoje pierwsze punkty w lidze podczas meczu Sacramento - Utah, zdobył Sim Bhullar,pierwszy Hindus w NBA [youtube]. Paul George z meczu na mecz gra coraz lepiej, choć strach mnie obleciał kiedy zobaczyłem zderzenie pomiędzy nim a Scola.
13 spotkań to trochę dużo ale cieszę się, że wybrałem mecz
HOU – SAS. Resztę jak zwykle obejrzałem w skrótach. Na szczęście dziś tylko dwa mecze. Z czego jeden na pewno obejrzę:
Portland! – Golden State.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz