Bostońska Noc

Ostatni występ Paul'a Pierce'a w "ogródku" stał się faktem. Wieloletni były już kapitan Boston Celtics rozpoczął mecz w pierwszej piątce. Było piękne pożegnanie oraz pocałunek Paul'a na środku parkietu gdzie spędził najważniejsze lata swojej kariery.

W 1999 roku, dokładnie 5 lutego Paul Pierce zagrał w Bostonie swoje pierwsze w karierze spotkanie. Dokładnie 18 lat później, zagrał swój ostatni mecz. Historia naprawdę potrafi być zaskakująca. Pomimo ciągłego wywoływania bostońskich kibiców, Pierce nie pojawiał się na parkiecie przez cały mecz. Rozgrywka przebiegała na korzyść gospodarzy. Sytuacja zaczęła się zmieniać pod koniec czwartej kwarty gdzie Clippers na 30 sekund przed końcem niebezpiecznie zbliżyli się do Bostonu, i mieli tylko 4 punktową stratę. Wywoływań Pierce'a przez kibiców nie było końca lecz sytuacja, w której LA mogło wygrać mecz nie pozwoliła mu ponownie wejść na parkiet.  Na 19 sekund przed ostatnim gwizdkiem trybuny oszalały, Pierce wrócił na parkiet i chwile przed końcem swojej kariery przypieczętowuje ją trójką, po czym mecz się kończy jak i pewien okres w koszykówce Bostońskiej. Atmosfera w TD Garden dopisała, warto wspomnieć kibice z okazji ostatniego meczu Pierce'a przywdziali specjalnie przygotowane opaski z numerem "34".

Dziękuje ci Pierce za te wszystkie lata dla Bostonu, za trójki, za buzzer beater'y i game winner'y. No i przede wszystkim za mistrzostwo w 2008 roku, które przypieczętowało wielkość Celtics w NBA. Cieszę się, że jestem w posiadaniu paru kart z kawałkami koszulek, które tworzyły historię współczesnego Bostonu. Thank You Paul!

Mecz za nami, emocje związane z Celtics powoli opadają, ale Boston dziś nie śpi! przed nami Super Bowl gdzie walczyć o tytuł będą New England Patriots. Panowie liczę na was! Niech to będzie podwójne świętowanie w Bostonie i przez kibiców na całym świecie.