Kolejny All-Star weekend organizowany przez Nowy Orlean już za nami. Imprezę przypieczętował coroczny mecz gwiazd. Po raz kolejny NBA zapewniło nam atrakcje na wysokim poziomie na i po za parkietem.
Po sobotnich konkursach, które nie wypadły najlepiej, fani oczekiwali wiele. Do meczu odpowiednio przygotowałi nas The Roots, którzy przygotowali znakomite show zapraszając na scenę artystów przedstawiając przy tym także składy obu konferencji. Sam mecz jak to mecz, żadnego z graczy nie chciał się szczególnie narażać przed kluczową fazą sezonu, która przed nimi. Ponadto wszystkie oczy skierowane były na relacje pomiędzy Durant'em i Westbrook'iem, panowie prawdopodobnie przypadkowo (gdyż wydaje mi się, że Durant nie do końca wiedział komu podaje) zakopali topór wojenny i wszystko wróci do normy. Rywalizację wchodu z zachodem rozpoczął Giannis Antetokounmpo, który szalał po oby stronach parkietu i nikt nie miał zamiaru mu w tym przeszkadzać. Nawet Steph Curry wylądował na plakacie po efektownym wsadzie Giannis'a Już wtedy można było sądzić, że to młody Grek zostanie MVP meczu, lecz druga połowa przyniosła godnego rywala o ten tytuł. W drugiej połowie dzięki wsparciu kolegów z zespołu oraz wolnej drogi od przeciwników, gospodarz weekendu gwiazd - Anthony Davis mógł rozłożyć spokojnie skrzydła i tworzyć swoją przewagę punktową. Jakiś czas można było odnieść wrażenie, że Russell Westbrook nie do końca chciał oddać statuetkę MVP, ale i on w końcu poległ.
Ostatnie sekundy polegały już na narzucaniu piłki do stojącego pod koszem Anthony’ego Davis'a, który ostatetcznie zanotował 52 punkty, pobijając przy tym rekord 42 punktów Wilt'a Chamberlain'a. Ostateczny wynik meczu to 182 do 192 dla Zachodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz