niedziela, 15 listopada 2015

Kobe Bryant


Postać znana każdemu kibicowi nie tylko koszykówki. Przez jego osobę podczas tych wszystkich lat spędzonych na parkietach przetoczyło się wiele historii, tych pozytywnych jak i negatywnych. Grająca legenda u schyłku swojej kariery.
Jest w lidze od 1996 roku. Już dawno temu zapewnił sobie miejsce w Hall-of-Fame. Jest głosem pokolenia. Na kartach historii swojej kariery zapisał wiele, jak chociażby zdobycie pięciu mistrzowskich pierścieni, dwóch złotych medali olimpijskich oraz licznych nagród i wyróżnień indywidualnych, które tylko umacniają jego pozycje. To, że jest legendą Lakers wie każdy, ale nie wszyscy wiedzą, że Kobe jeszcze przed draftem pojawił się na camp'ie Boston Celtics. Jeżeli wtedy najbardziej utytułowana drużyna w NBA postawiłaby na niego możliwe, że dziś liczba mistrzostw dzieląca Boston od Los Angeles byłaby o wiele większa, ale to tylko rozmowy "co by było gdyby".


Dzięki przebiegowi jego kariery możemy rozróżnić cztery typy kibiców: Pierwszym z nich są "oddani fani" dla tej grupy osób nieważne jest czy Kobe robi dobrze czy źle w czasie meczu czy poza nim dla nich zawsze będzie niepodważalnym numerem jeden. Nawet kosztem całego Los Angeles Lakers. Drugą grupą są "neutralni kibice". Obserwują jego poczynania, potrafią docenić osiągnięcia i nie umniejszają jego możliwością. Tego typu kibiców jest znaczenie mniej niż oddanych fanów oraz znacznie mniej niż kolejnej licznej grupie jaką są "negatywnie nastawieni" dla tej grupy każdy ruch Kobe'go jest fatalnym, wyśmiewany i poniżany na każdym kroku w każdym możliwym temacie łączonym z jego postacią. Wytykanie wad sprawia im przyjemność. Do dziś czerpią swoje nastawienie z przeszłości Bryant'a, afery o gwałt czy ciężki charakter gracza, który wyniszcza każdego. Jak oskarżenia pod kątem wyniszczenia mistrzowskiego zespołu czy zniszczenia relacji pomiędzy nim i Shaq'iem.
Ostatnią grupą jaka niedawno się utworzyła są "zawiedzeni kibice", ich postawa łączy się głównie z tym, że nie potrafią pogodzić się z wiekiem Kobe'go oraz tym jak to Bryant swoim wysokim kontraktem zablokował możliwości transferowe drużyny Lakers. Idąc przykładem, dla tej grupy idealnym zachowaniem byłoby takie jakie zaprezentował Dirk Nowitzki rezygnując z wysokiego wynagrodzenia na korzyść Dallas Mavericks.


To, że Kobe wzorował się na na Jordanie jest sprawą jasną i nie ma co tu rozważać.[Kobe vs Michael video] Sam wielokrotnie podczas wywiadów potwierdzał, że studiował jego zachowania i zagrania dodając, że będzie od niego lepszy. Jest on owładnięty obsesją, obsesją wygrywania. To dlatego pytany “Czy wygrałbyś 1 na 1 z…” bez namysłu odpowiada “wygrałbym” jeszcze zanim padnie nazwisko potencjalnego przeciwnika. Siłę, walkę pokazał niejednokrotnie. Udowadnia to na przeciwnikach oraz swoich kolegach z drużyny. Jako pierwszy przychodzi na treningi i jako ostatni po nich wychodzi. Gra dla niego to czysta pasja, koszykówka jest jak tlen, którym oddychamy i jest potrzebny do życia. To, że powinien być przykładem dla młodszych graczy nie ulega wątpliwości, gdyby każdy z nich miał taką chęć do samorozwoju jak Bryant to Lakers dziś nie zamykałoby po raz kolejny tabeli z najgorszym wynikiem. Dla niego liczy się zwycięstwo, ale to najwyższe, więc zachowania takie jak przed rokiem kiedy to drużyna nieudaczników (nie bójmy się tego powiedzieć) wiwatowała zwycięstwo nad Celtics tylko go zażenowała. Reakcja 'Kobasa' była wtedy niezastąpiona [video Jimmy Kimmel Show].
Kobe jaki jest każdy z nas wie, niekiedy denerwuje on swoim zachowaniem, ale czy Jordan nie zachowywał się podobnie? Mniejsza o to, ma on szacunek wśród kibiców jak i zawodników. Przykładem może być ostatni mecz pomiędzy Dallas, a Los Angeles kiedy to Nowitzki podstępnie zagrał [video] przeciwko Bryant'owi. Widać, że panowie oboje darzą się wielkim szacunkiem.

Kartę, którą macie okazje zobaczyć w tym wpisie zakupiłem jako prezent dla bliskiej mi osoby. Wiem, że prezent się spodobał. Karta posiada oryginalny kawałek koszulki Bryant'a oraz po prawej stronie szczegółowy opis dokonań drużyny z LA. Karta też zainspirowała mnie do napisania tego co macie okazje właśnie czytać.


2009-10 Kobe Bryant Panini Season Update Lakers 

Jerry Buss tworzył Lakers, tworzył ligę i widać, że po jego śmierci cała organizacja nie jest już tym czym była przed laty. Okres przebudowy może trwać naprawdę długo, a głupie decyzje mogą to tylko przedłużać.
Za to sam Kobe szanse, że zdobędzie jeszcze jeden tytuł mistrzowski w obecnej chwili ma nikłe. Wiek robi swoje, skuteczność już nie ta, no i kontuzje, które wypaliły jego szybkość. Młodzi gracze stają się dla niego zbyt energiczni. Jest on osobą inteligentną rozpoznawalną na całym świecie. Jego przyszłość biznesowa po zakończeniu kariery zawodniczej jest raczej świetlana. Mówi, że nie opuści nigdy Lakers, więc może w niedalekiej przyszłości zobaczymy go w trochę innej roli do której będzie trzeba się stopniowo przyzwyczajać. I może właśnie nie jako zawodnik odbuduje pozycje drużyny bo w Los Angeles jest tylko jeden klub.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz