poniedziałek, 7 marca 2016

Niemała sensacja w Los Angeles


Kto by się spodziewał, że to Los Angeles Lakers jeden z najgorszych zespołów w tym sezonie utrze nosa kandydatom do mistrzowskiego tytułu. Dla Golden State miała to być kolejna łatwa przeprawa w drodze do pobicia rekordu Chicago Bulls, ale stało się inaczej. Lakers wygrywają z pewną przewagą 112 do 95.

Od samego początku gracze Warriors popełniali mnóstwo strat i błędów, które przyczyniały się do odskakiwania w punktach drużyny z LA. Stephen Curry czy Klay Thompson praktycznie nie istnieli, skuteczność obu zawodników była fatalna - trafili tylko 13 z 40 rzutów z gry i uwaga.. tylko 1 z 18 rzutów za trzy. Do zwycięstwa Lakers najbardziej przyczynił się Jordan Clarkson rzucając 25 punktów (skuteczność 10-21 FG i 4-6 rzutów za 3 punkty). Od siebie dodał także pierwszoroczniak D'Angelo Russell kończąc mecz z dorobkiem 21 punktów. Kobe Bryant zakończył mecz z 12 punktami (4-14 FG, 0-5 za trzy punkty).

Cała rywalizacja jest nie lada sensacją, Golden State przespało swoją szanse o łatwe zwycięstwo, a może po prostu byli zbyt pewni wygranej. Kobe Bryant po meczu powiedział jednak, że to zasługa skarpetek w jakich grali zawodnicy z Los Angeles. Firma Stance Hoops przygotowała specjalne skarpety upamiętniające karierę Black Mamby. Jak widać nie mogli trafić lepiej.


Jack dawno nie był tak dumny jak wczorajszego wieczoru. Wygrana Lakers będzie pamiętana bardzo długo. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz