Dzisiejszego wieczoru poznamy ostatniego finalistę tegorocznych playoffs. Nieważne czy to będzie Heat czy Raptors, ważnym pytaniem jest to czy zdołają wyrwać choć jeden mecz Cleveland.
Sprawa jest ciężka, rywalizacja obu zespołów przeciągnęła się do siedmiu meczy ponadto obie drużyny są poszatkowane przez kontuzje (większe i mniejsze) czołowych zawodników. Patrząc na rywalizację w tym roku to chciałbym aby to Toronto zawitało pierwszy raz w finałach. Byłby to nie lada wyczyn i osiągniecie słabo grających w playoffs Raptors.
Jednak jeżeli tak się stanie to po za osiągnięciem Raps, drużyna z Cleveland miałaby łatwą drogę do kolejnego 4 do 0. Jeżeli dzisiejszego wieczoru Heat osiągnęli by pozytywny wynik 4:3, rywalizacja stanie się jeszcze ciekawsza. Powrót LeBron'a do Miami gdzie nie powinien mieć łatwo, tym bardziej, że właśnie przeżywamy odrodzenie formy Wade'a. To co zaczął teraz grać Wade przypomina jego najlepsze lata.
Tak więc czy Miami albo Toronto mają jakąś szanse? Prawdę pisząc małe..., z resztą zdanie na mój temat poznaliście już parę wpisów niżej. Szanse są małe, ale wyrwanie dwóch meczy przez Miami nie powinno być dużym problemem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz