poniedziałek, 23 marca 2015

Nash zamyka rozdział


Dwa dni temu pojawiła się informacja o przejściu na emeryturę jednego z czołowych graczy na pozycji rozgrywającego. Steve Nash wielka postać NBA, ale czy spełniona? 18 lat na parkietach najlepszej ligi koszykówki, 17,387 zdobytych punktów plus 10,335 asyst, aż 90,4% skuteczności na linii rzutów wolnych. Nie zapomnijmy też o dwóch nagrodach MVP sezonu zasadniczego (2004/05; 2005/06), zabrakło tylko jednego

- mistrzostwa NBA. Szanuje go za to co pozostawił po sobie, grając wychował wielu zawodników, bez jego pomocy Gortat nie byłby tam gdzie jest obecnie. Miły, otwarty człowiek z pasją. Miał oczy dookoła głowy, wyjątkowy zmysł i najwyższe koszykarskie IQ. Do każdej drużyny, w której miał przyjemność zagrać, wprowadzał świeżość. Jego asysty powodowały podziw i szczęście na twarzy wielu obserwatorom i kibicom.  Jak wiecie jego drugą pasją poza koszykówka jest piłka nożna, wiele razy to udowadniał, chociażby podczas konkursu wsadów gdzie popisowo podawał piłkę do dunkującego Stoudemire’a. Nash wypadł tam lepiej od walczącego w konkursie. Tego typu zawodników niestety jest coraz mniej, trzeba o nich pamiętać i wspominać z radością. Steve zasługiwał na mistrzostwo, a pozostanie jednym z tych, którzy nigdy go nie zdobyli pomimo swojej waleczności.



Karta insert: Steve Nash Phoenix Suns 2010-11 Donruss Craftsmen Emerald (limit 939/999)


PS. Dzisiaj 23 marca swoje urodziny obchodzi kolega Nasha, świetny rozgrywający, a obecnie główny trener drużyny Jason Kidd. Czego można życzyć Jasonowi? Przede wszystkim sukcesów w tworzeniu i trenowaniu młodej drużyny Milwaukee Bucks. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz