Po tygodniowej przerwie na parkiety wracają dwie ekipy, które w tym roku będą walczyć o tytuł najlepszej drużyny NBA. Przed nami wiele emocji, nerwów i radości. Lecz o samych finałach będę pisał pewnie jeszcze nie raz. Dziś chciałbym przedstawić wszystkim coś nowego, coś czego jeszcze nie było na blogu.
Firma McFarlane kolejny już rok oferuje kibicom swoje plastikowe produkty. Przedstawiam Wam Stephena Curry'ego.
Jest to moja druga figurka kolekcjonerska, pierwszą jaką zakupiłem był Vince Carter w swoim legendarnym już "ułożeniu lotniczym". Do tego typu gadżetów podchodzę dość ostrożnie i wybiórczo. Powodem takiej postawy jest to, że pomimo świetnego wykonania często według mnie, twarze nie są oddane idealne czy nawet podobne.
Zdaję sobie sprawę, że i tak robione jest wszystko aby dana figurka przypominała postać pod którą jest podpisana, ale nie zawsze wychodzi to dobrze. Vince i Stephen akurat nie mają takiego problemu, ale czy widzieliście Damiana Lillarda? Jest podobny zupełnie do nikogo. Chciałbym mieć go na półce, a nie kogoś obcego w koszulce z numerem 0. Może w przyszłości przy kolejnych seriach oddany zostanie znacznie lepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz