poniedziałek, 2 maja 2016

Playoffs! cz.3

Drugą rundę zaczytamy już na dobre. Wczorajszego wieczoru poznaliśmy ostatnich uczestników, którzy zagrają o finały swoich konferencji. Są to Toronto Raptors oraz Miami Heat.


Co do ekipy z Kanady to od początku wierzyłem w ich zwycięstwo. Nie sądziłem jednak, że zajmie im to aż siedem spotkań. Toronto zdecydowanie nie prezentuje tego do czego przyzwyczaili nas przez cały sezon. Jest to pierwsza wygrana seria play-offs od 2001 roku.

W drugim meczu z otwartym wynikiem walczyli Hornets z Heat. Po przegranym meczy w Charlotte rywalizacja przeniosła się na Florydę Tam też gospodarze nie pozwolili od samego początku meczu odebrać sobie zwycięstwa. Słaba postawa Kemby Walker'a oraz świetny mecz wykonaniu graczy Miami takich jak chociażby Dragic czy Whiteside przyczynił się do zakończenia się rywalizacji na korzyść Heat.

Oba zespoły spotkają się w drugiej rundzie i według mnie rywalizacja zakończy się wynikiem 4-3 albo 4-2 dla Miami. Nie wydaje mi się żeby Raptors przy takiej grze mogli przejść do finału konferencji, a szkoda.


Miłym zaskoczeniem okazało się przejście Portland do drugiej rundy. Mój ulubiony duet Lillard - McCallum doprowadził do zwycięstwa 4 do 2 nad rywalem z Los Angeles. Teraz nie będzie łatwo co pokazuje wczorajszy mecz i przewaga Golden State od samego początku. Sensacja zawsze byłby mile widziana, ale patrząc obiektywnie Blazers wyrwą jeden lub dwa mecze drużynie z Oakland i to by było na tyle.

Co do rywalizacji Spurs - Thunder, co tu dużo pisać. Przewaga była ogromna i utrzymała się do samego końca. Aż sam Wojciech M. przytoczył swoją anegdotkę o tym, że zaczyna się martwić o Spurs ponieważ mają za wysoką przewagę... Doświadczenie tego zespołu, stabilność w relacjach i umiejętności graczy mnie zachwycają. Pozostaje przy swoim zdaniu i nadal uważam, że jest to obecnie najlepszy zespół grający koszykówkę. Ponowne 4 do 0 pewnie z Oklahomą nie będzie, ale nie martwię się o ostateczne zwycięstwo Spurs.

W tym tygodniu Swoją walkę zakończyli Celtics, którzy z roku na roku są coraz groźniejsi. Clippers gdzie organizacja po prostu źle działa... oraz z braku Chris'a Paul'a (bo Griffin i tak nic nie dawał...). Hornets na których liczyłem nie tylko ja. Udało się przebić barierę i w końcu wygrali parę meczy w fazie play-off. Za rok może być lepiej. Pacers, którzy tak naprawdę zasługiwali na to zwycięstwo. Paul George z roku na rok staje się coraz lepszy i silniejszy udowadniając to w tegorocznych play-offs

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz